Mała rozpusta na dziś, którą można właściwie przyrządzić na wiele sposobów, jeśli chodzi o dobór dodatków warzywno-owocowych. Warzywa przecież dobrze smakują nie tylko na słono-czego przykładem jest wspomniana w tytule marchewka. Danie może być zarówno głównym posiłkiem jak i przekąską, choć może niekoniecznie lekką :)
Składniki ( na ok.12 racuchów ):
- 1 szklanka mąki z cieciorki
- 2 łyżki mąki pszennej zwykłej
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka ziaren czarnego sezamu
- 1/3 szklanki rodzynek
- 80g -100g marchwii
- 1/4 szklanki posiekanych orzechów laskowych
- 1 i 1/2 łyżki fruktozy/cukru/ksylitolu
- 150ml -180ml wody
- 1 i 1/2 łyżki oleju roślinnego + do smażenia
- opcjonalnie 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Następnie przechodzimy do karmelizowania. Na patelnię lejemy 1 łyżeczkę oleju, żeby lekko się natłuściła. Wrzucamy naszą startą marchew i obtaczamy w tłuszczu. Na koniec posypujemy fruktozą i smażymy tak długo, aż fruktoza się rozpuści i skarmelizuje ( ok.2-3minuty na średnim gazie ). Marchewka w tym czasie straci nieco na objętości, nadal będzie miękka, ale już solidnie dosłodzona. Ja przyrządzałam to danie z 72g marchwi dosłownie i dla mnie było jej trochę mało, stąd dałam przedział do 100g. Kiedy utworzyły się prawie wiórki, zdejmujemy z palnika i zabieramy się za pozostałe składniki ciasta.
Do miski wsypujemy mąki, szczyptę soli, proszek i sodę. Następnie zalewamy to wodą w ilości 150ml i mieszamy. Dodajemy olej oraz ekstrakt waniliowy. Mieszamy, a na koniec dodajemy sezam oraz przygotowane wcześniej rodzynki, orzechy i skarmelizowaną marchew. Mieszamy i w razie konieczności korygujemy gęstość ciasta. Nie powinno być ani za ścisłe, ani za rzadkie. Po nabraniu porcji łyżką masa powinna wolno się na niej rozlewać a nie tworzyć kulkę. Racuszki smażymy na rozgrzanym oleju na brązowo z obu stron. Nie przesadzajmy z ilością oleju, ale nie może go być także za mało - na mojej 22cm patelce było to ok.1,5 łyżki na porcję 4 racuchów ( tak, jak na zdjęciu powyżej ).
Mamy racuszki, zatem czas na sos. Do tego potrzebujemy:
- 120g malin + kilka do przybrania
- 50ml wody + 30ml
- 1 i 1/2 łyżki fruktozy/cukru/ksylitolu
- 1 płaska łyżeczka skrobi kukurydzianej lub z arrowroot'a
- 1 łyżeczka margaryny
W 30 ml zimnej wody rozprowadzamy łyżeczkę skrobi i wlewamy do całości, od razu rozprowadzając, najlepiej przy użyciu trzepaczki balonowej. Chwilę gotujemy, aby sos ciut zgęstniał. Ja stosowałam skrobię arrowroot i ta płaska łyżeczka była u mnie w sam raz. Lepiej wyjść od jeszcze mniejszej ilości w razie czego, aby nie zrobił nam się kisiel :)
Kiedy płyn lekko zgęstnieje, zestawiamy z ognia, chwilę studzimy. Na koniec, kiedy jest jeszcze ciepłe, możemy nadać aksamitności poprzez wymieszanie z łyżeczką margaryny. Gotowym sosem polewamy nasze racuchy i przyozdabiamy malinami.