Pyszne, może niekoniecznie małokaloryczne, ale grzechu warte, szybkie danie obiadowe. Jak dla mnie świetnie dopełnia je dip jogurtowy z dodatkiem ogórka i suszonej mięty. Zajadać w towarzystwie surówki lub jak w tym przypadku, gotowanym brokułem. Receptura na pyzy zainspirowane jednym z przepisów z "Dania Wegetariańskie", autora nieznanego-książka zakupiona dawno, gdzieś w hipermarkecie.
Na porcję dla 2 osób potrzebujemy:
- 12 łyżek mąki cieciorkowej
- 1 łyżka drobno posiekanej papryczki chilli lub 1 łyżeczka sproszkowanego chilli
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka świeżo zmielonego kminku
- szczypta pieprzu ( wiem, że jest chilli, jednak u mnie za ostro nie było :)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ok.100ml wody ( podczas wlewania trzeba kontrolować, żeby ciasto nie było za rzadkie )
- olej do smażenia ( u mnie niecałe 200ml )
- 100g jogurtu sojowego ( ewentualnie z braku można zastosować śmietanę roślinną, ale wtedy proponuję lekko dokwasić np. sokiem z cytryny czy z kiszonych ogórków )
- 80g ogórka
- 1 łyżeczka suszonej mięty ( może być także świeża, w ilości wg.uznania )
- sól i pieprz do smaku
Teraz pyzy. Do miski wsypujemy naszą mąkę, posiekaną papryczkę chilli, sól, pieprz, kminek, proszek do pieczenia i mieszamy. Całość zalewamy powoli wodą, kontrolując gęstość ciasta. Powinno mieć konsystencję gęstego naleśnikowego. Kiedy nabierzemy je na łyżkę powinno powoli się z niej zsuwać.
W rondelku rozgrzewamy olej. Kiedy tłuszcz jest wystarczająco gorący ( sprawdzimy to umieszczając kropelkę ciasta, jeśli wrze i się opieka to już można smażyć ) nabieramy łyżką porcję ciasta i trzymając w pionie pozwalamy mu się zsuwać, przez co utworzy się coś na kształt nieregularnej purchawki :) Smażymy na złoty kolor-takie najlepsze. Gotowe przekładamy na naczynie wyłożone papierowym ręcznikiem, żeby odciągnąć nadmiar tłuszczu.
Nie przejmujmy się kiedy ilość tłuszczu zmaleje. Pyzy daje się smażyć i na połowie porcji, nawet łatwiej się je obraca.