A konkretnie biszkopt na "glucie" lnianym :) Tutaj w formie babki, ponieważ w zamiarze miałam upiec babkę cytrynową, ale w trakcie zmieniłam koncepcję i oto jest mój twór. Wzorowałam się na przepisie niewegańskim, zastępując w nim jedynie jajka właśnie wspomnianym glutem. Przepis jest prosty, tani, z krótką listą składników. Na pewno zasługuje na miano rozpustnego, bo nie ma w tym cieście prawie nic, co zdrowe :) Ciasto w smaku przypomina te kupne, okrągłe biszkopty.
Dzień wcześniej proponuję przygotować sobie wspomnianego gluta w proporcjach 1/3 szklanki siemienia lnianego na 2,5-3 szklanki wody. Gotować na średnim lub małym ogniu przez 20 min od momentu wrzenia. Nie zrażać się-finalna konsystencja z łatwością przelewa się przez sito, więc odcedzanie to czysta poezja. W rezultacie otrzymamy 1-1,5 szklanki płynu o konsystencji białka jaja kurzego. Studzimy i wstawiamy do lodówki, żeby się schłodził i zgęstniał. Do ciasta możemy zużyć połowę, jeśli użyjemy przeciętnej wielkości foremkę do babki ( czasem zdarzają się takie wysokie ) lub zrobić ciasto z podwójnej porcji-wówczas zużyjemy cały glut. On bardzo fajnie przechowuje się w lodówce, więc w razie potrzeby te 2-3 dni spokojnie przestoi i poczeka do użycia na kolejne ciasto :)
Moje uwagi: ciasto robiłam trzykrotnie i z moich obserwacji rośnie ono na 1-1,5cm od poziomu surowego ciasta, więc jeśli chcemy je zrobić np. w foremce keksowej, proponuję podwójną porcję. Czasem wychodzi zbite, ale i tak nie jest to wyczuwalne, bo ciasto jest nadal miękkie. Odradzam dodatek oleju, bo spowoduje to opadnięcie piany - bez oleju też jest wilgotne, glut załatwia wszystko :) Do ciasta użyłam raz cukru, raz cukru z fruktozą i raz tylko fruktozy-jest różnica: przy cukrze skórka była bardziej zwarta, cukier się skrystalizował-im więcej dodałam fruktozy, tym efekt był coraz mniej wyczuwalny. Ciasto na zdjęciu było pół na pół cukru z fruktozą.
No dobra, dość gadania, przepis. Próbujcie i się nie bójcie :) :
- 136g lnianego "gluta" (1/2 szklanki )
- 120g mąki tortowej
- 120g mąki ziemniaczanej
- 200g cukru białego ( najlepiej ten drobny do wypieków ) lub pół na pół z fruktozą ( wówczas 3/4 szklanki, bo fruktoza bardziej słodzi )
- 15g cukru waniliowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 łyżki soku z cytryny ( tak około, ja wyciskałam sok z jednej małej cytryny i wlałam prawie cały )
- szczypta soli
![]() | |
szklanka cukru i cukru waniliowego, w niebieskiej misce zmieszane mąki, w srebrnej "lniany" glut |
Odmierzamy cukier, mieszamy z cukrem waniliowym. Ubijamy pianę z lnianego "gluta" przez 10 minut, dodając szczyptę soli. W siódmej minucie ubijania ( około ), gdy piana jest już widocznie biała, nie przerywając miksowania, dodajemy stopniowo cukier. Na koniec ( nadal w trakcie miksowania ) wlewamy powoli sok z cytryny.
Sprawdzamy, czy w pianie nie są wyczuwalne grudki cukru. Jeśli jest gładka i słodka, dodajemy mix mąk i proszku. Możemy dodawać stopniowo, ubijając mikserem, możemy też mieszać drewnianą łyżką. Robiłam na dwa sposoby, mikserem na bardzo wolnych obrotach jest łatwiej. Łyżką trzeba się nieco namieszać, bo piana z lnu jest jednak nieco bardziej oporna niż z białek. Możemy dorzucić bakalie jak u mnie ( garść rodzynek sułtanek i 1 pokrojona figa ).
Przekładamy do foremki i wstawiamy do piekarnika na 30 minut. Po 25 minutach można sprawdzić patyczkiem, czasem ciasto jest już suche po tym czasie. Trzymamy jeszcze 5 minut w wyłączonym piekarniku a następnie wyciągamy z formy i studzimy najlepiej na kratce.
Kiedy ciasto ostygnie, możemy posypać je cukrem pudrem, albo zrobić taki gęsty lukier jak u mnie :)
Lukier:
- 5 łyżek cukru pudru
- 1 łyżka soku z cytryny ( można pominąć, ale lepiej dodać, żeby przełamać słodycz-można też zamiast tego dać 1/2 łyżeczki cynamonu )
- 1,5 łyżki gorącej wody ( najlepiej wrzątku )