Natchnęło mnie na pulpety. W sumie danie zawsze na kilka dni a nie na jednorazowy obiadek, więc warto poświęcić piątkowy wieczór, żeby zwolnić się na weekend z kuchennego obowiązku. Poza tym w szafce zalega mi zielona soczewica, zatem żal nie wykorzystać.
Z porcji jaką otrzymałam wyszło 20 pulpetów, średnio 3,5 cm średnicy każdy. Do stworzenia dzieła potrzeba:
- 180g soczewicy
- 150g marchwi
- 2 ząbki czosnku
- 180g cebuli
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- kromka razowego lub innego pełnoziarnistego pieczywa ( ok.55-60g) namoczona w mleku sojowym, aby zmiękła
- 2 łyżki oliwy lub oleju
- 2 łyżki soku z cytryny
- garść natki pietruszki drobno posiekanej
- 2 łyżki drożdży nieaktywnych jako opcja
- 1,5 płaskiej łyżeczki soli
- pieprz czarny i ziołowy do smaku
- szczypta gałki muszkatołowej
- szczypta imbiru
- 1 łyżeczka cząbru
- sezam lub bułka tarta do obtoczenia pulpetów

Soczewicę gotujemy w nieosolonej wodzie przez ok.15 minut tak, aby zmiękła ale nie na papkę. Cebulę i marchew drobno kroimy, a następnie wraz z wyciśniętym przez praskę czosnkiem podsmażamy na patelni na 2 łyżkach oliwy lub oleju. Dusimy na małym ogniu pod przykryciem przez ok.10 minut tak, aby marchewka lekko zmiękła a cebula stała się szklista i aromatyczna. Soczewicę i podduszone warzywa studzimy. Do całości dodajemy pozostałe składniki jak kromkę namoczonego chleba i natkę pietruszki, następnie wszystko mielimy w maszynce do mięsa lub rozdrabniamy blenderem ( co kto ma ). Zmielone składniki doprawiamy siemieniem lnianym, opcjonalnie drożdżami nieaktywnymi, solą, pieprzem, gałką, imbirem i cząbrem oraz sokiem z cytryny. Dobrze mieszamy do połączenia składników. Masa jest tak kleista, że nie potrzebuje żadnych zaprawiaczy typu mąka. Zatem nagrzewamy nasz piekarnik do temperatury 180C i kiedy będzie się nagrzewał, w tym czasie lepimy pulpety. Najłatwiej robi się to mocząc ręce w wodzie przed każdym ulepieniem kolejnego pulpeta ( masa nie klei się do rąk ). Formujemy małe lub średnie kulki ( u mnie ok. 3,5-4cm średnicy ), obtaczamy w sezamie i układamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 30 minut. Podajemy polane sosem, w towarzystwie ryżu lub kasz, z dodatkiem surówki. Ja swoje planuję podać z
sosem z prażonych orzechów włoskich.